Dziady Koweńskie

Twórcy:
autor: Adam Mickiewicz
reż: Jerzy Kreczmar
asystent reżysera: Edward Wojtaszek

scenografia: Jan Polewka
asystent scenografa: Andrzej Przybył
muzyka: Bernadetta Matuszczak
choreografia: Witold Borkowski
przygotowanie wokalne: Maciej Niesiołowski, Katarzyna Zachwatowicz

Występują:
- Osoby moralitetu
Aniołki - Ewa Błaszczyk, Gabriela Kownacka
Widmo - Wiesław Michnikowski

Kruki - Stanisław Bieliński, Damian Damięcki, Andrzej Grzybowski, Piotr Wyszomirski
Sowa - Barbara Ludwiżanka
Dziewczyna - Joanna Szczepkowska
- Osoby dramatu
Pustelnik, Gustaw, Upiór - Jan Englert
Pasterka - Barbara Sołtysik
Guślarz - Andrzej Stockinger
Starzec - Henryk Borowski
Ksiądz - Zdzisław Mrożewski
Służba - Helena Kowalczykowa, Andrzej Szenajch

W małej cerkiewnej kaplicy ozdobionej starymi freskami zbiera się gromada. To obramowanie z pięknych ściennych malowideł połączy później wspólnym klimatem chatę unickiego kapłana, w której rozegra się ostatni akt nauki. Przygotowanie, znany rytuał słów i czynności majestatycznego przodownika. I oto zebrani zasiadają, szykując się jak do widowiska. Rzeczywiście rozpoczyna się gra. Scenę wyznacza wnęka sieni i framuga drzwi. Tu po zaklęciach guślarza-reżysera jawią się oleodrukowe, niebiesko-różowe Aniołki, dygając grzecznie, zgodnie, rytmicznie. Tu Dziewczyna, piękna pasterka usztywniona konwencją sentymentalnej pocztówki, pasie swego baranka i goni motylka. Tu okrutny dziedzic, niczym zły musi ponieść karę widomie, szarpany przez groźne ptactwo. Widowisko staje się jakimś echem szopki i odpustowych kiczów, ale niezmiernie sympatyczne w swej szczerej naiwności. Milczący Upór łamie nagle tę zgodną umowę obrzędu. Jest z innego wymiaru. Zjawia się w odrębnym miejscu, nie na planie "sceny", nieposłuszny władzy Guślarza zaskakuje całą gromadę. Rozpoczyna się właściwy dramat, spięcie między ludźmi a jakąś Siłą poza nimi. Dramat ten trwa dalej i rozwija się w części IV.

Rzeczywistość tutaj jest jednak skomplikowana, podwójna. Bo Gustaw powtarza, przedstawia swe życie i śmierć dla nauki (więc gra), a równocześnie, Pustelnik czy Upiór toczy walkę z Księdzem i Dziećmi o wiarę w realność świata cudów (a więc rzeczywiste starcie, dramat - nie gra). Na tej dwoistości opiera się wewnętrzna konstrukcja utworu; na połączeniu wielkiej opowieści Gustawa, pełnej żaru, szaleństwa, miłości - z działaniem tu i teraz, jakże odmiennym. Reżyser podchwycił zderzenie zawarte w dramacie Mickiewicza: romantyczny rozmach słowa i dosłowność czynności, drobny realizm rzeczy. Ciepła izdebka księdza jest izdebką realną, gdzie rodzina je, modli się, służąca pali w piecu, gdzie obłąkany wędrowiec może obmyć się wodą. Przez ten właśnie realizm ma przebić się poezja i cudowność - jako wielki znak zapytania.
[Zofia Jasińska - Tygodnik Powszechny]