Golden Joe

Twórcy:
autor: Eric-Emmanuel Schmitt
przekład: Barbara Grzegorzewska
scenariusz: Wojciech Nowak

reż: Wojciech Nowak
współpraca reżyserska: Krzysztof Boroń
zdjęcia: Arkadiusz Tomiak
operator kamery: Kamil Król
scenografia: Katarzyna Sobańska
kostiumy: Leszek Paul
muz: Tadeusz Woźniak
współpraca produkcyjna: Beata Pisula

Występują:
Meg - Ewa Błaszczyk
Joe - Marcin Dorociński
Cecily - Małgorzata Kożuchowska

Archibald - Krzysztof Globisz
Steelwood - Jerzy Grałek
Gilden - Marek Markowski
Rozen - Grzegorz Damięcki
Artur - Norbert Rakowski
Weston - Andrzej Szeremeta
Fortyn - Leszek Teleszyński
Bras - Jerzy Zelnik
Ojciec - Jan Englert
Chłopczyk - Konrad Wysocki
Pokojówka - Katarzyna Łukaszewska

"Hamlet" w cywilizacji pieniądza - tak najkrócej można by streścić sztukę Erica-Emmanuela Schmitta oraz spektakl Wojciecha Nowaka. Od czasów Szekspira sporo się zmieniło, trudno się więc dziwić, że bohaterowie nazywają się inaczej i inne otaczają ich realia. Odpowiednikiem Hamleta jest tytułowy Golden Joe - młody, genialny i bezduszny rekin finansjery; Ofelia to "głupia blondynka" Cecily; Fortynbras rozdwoił się na Fortyna i Brasa, dwu biznesmenów, marzących tylko o jednym - upadku Joego. Danii również już nie ma. Jest za to Danish Bank, którym - po nagłej śmierci ojca - zarządza Joe. Zarządza to mało powiedziane.

Narzuca swym pracownikom istny terror robienia pieniędzy. Wymaga nie tylko biegłości w spekulacjach giełdowych, lecz przede wszystkim fantazji. Zarobić naprawdę dużo można bowiem tylko wówczas, gdy traktuje się swą pracę jak sztukę. Zbyt ostrożnych Joe natychmiast zwalnia. Przekonuje się o tym boleśnie, skądinąd zafascynowany szefem, młodziutki Gilden. Od pewnego czasu Joe ma jednak pewien kłopot. W firmie coraz częściej zdarzają się niezrozumiałe awarie sieci komputerowej. Podczas jednej z nich na wielkim ekranie pojawia się... jego ojciec. Informuje syna, że został zamordowany. Prosi o pomstę. Joe jest zdegustowany. Dla niego liczą się tylko liczby, tzw. pierwiastek ludzki to rzecz godna pogardy. Cechuje kobiety i jednostki słabe. Ojciec, którego Joe całe życie uważał za "starego pierdziela", pod koniec życia na dodatek zdziwaczał. Jeden z czołowych zawodników w wyścigu szczurów, przed śmiercią popełnił niewybaczalny błąd - stał się uczuciowy. Kapitalistyczno-globalistyczny Hamlet nie ma czasu na sentymenty. Jednak wkrótce przypomni sobie o słowach zmarłego. Matka chłopaka i jego stryj oświadczają bowiem, że zamierzają się pobrać. Tknięty niejasnym przeczuciem Joe postanawia przyjrzeć się bliżej ich finansom.
Scenograficzna i kostiumowa oprawa spektaklu podkreśla zdehumanizowaną aurę przedstawionego w nim świata. Wielkie płachty grubej folii; stoliki uzbrojone w komputery; monitory najeżone kolumnami cyfr; luksusowe, lecz dziwnie odpychające meble; skrojone z perfekcją wojskowych uniformów garnitury - oto tło dla dramatu Hamleta XXI wieku. Dramatu człowieka zredukowanego do ślepego instynktu drapieżnika. Żyjącego w wirtualnej rzeczywistości tabel i wykresów, za którymi kryją się gigantyczne sumy pieniędzy. Kiedy w tym sterylnym, zimnym świecie Joe poczuje (dosłownie!) zapach uczucia, otrzyma nagle jakby nowe oczy, w których wszystko wygląda inaczej. Pozna wyrzuty sumienia, strach zbankrutowanego przedsiębiorcy, poniżającą biedę bezdomnego i miłość, którą wcześniej sprowadzał wyłącznie do poziomu biologii. W idealistycznym porywie zapragnie wykorzystać swój geniusz, by zrobić coś dobrego dla innych. Świat jednak zawsze bał się idealistów, którzy chcieli pchnąć go na nowe, nieznane tory. Tolerował ich, dopóki stanowili miłą odmianę w odwiecznej monotonii istnienia. Gdy chcieli odmianę uczynić zasadą - unicestwiał.